Gdy rozpoczęły się okrutne prześladowania sprawiedliwych, rozprzestrzeniając się prawie na cały świat, cudowny Grzegorz uciekł, biorąc ze sobą także sługę, którego nawrócił z bałwochwalstwa; tamten służył przedtem w świątyni bałwochwalców.
Tymczasem ktoś wydał uciekinierów. Wielkie mnóstwo prześladowców, idąc po śladach, zakradło się, podzieliwszy się na dwa oddziały. Jedni strzegli wokół zbocza wzgórza, a żeby święty nie mógł uciec w żadną stronę, a drudzy wspinali się na szczyt, nieustannie i uważnie przypatrując wzgórze. Wielki święty zobaczył ich i obserwował, gdy wprost zmierzali ku schronieniu uciekinierów.
Święty, którego niezachwiana wiara obiecywała zbawienie, wstał razem ze swoim współbratem. Wiara ta nakazywała także nawróconemu , by wzniósł ręce ku Bogu do modlitwy, co też uczynił, lęk bowiem nie może zwyciężyć wiary, nawet wtedy, gdy zbliżają się prześladowcy. Wielki święty stał wyprostowany, nie odrywając spojrzenia od nieba i wzniosłszy ręce, modlił się gorąco.
Prześladowcy wprost przed nim przeszukiwali całą okolicę: krzaki, rumowiska skalne, rozpadliny -wszystko- ale niczego nie znalazłszy, zeszli z powrotem do podnóża góry, gdzie spotkali się z drugim oddziałem, przekonani że tamci już ujęli zbiegów.
Jakże się zdziwili, dowiedziawszy się, że i tamtych spotkało niepowodzenie. Sprzedawczyk nastawał jednak, opisywał z najdrobniejszymi szczegółami miejsce, w którym widział świętego. Prześladowcy nie zobaczyli jednak niczego w tym miejscu, oprócz dwóch drzew, trochę oddalonych jedno od drugiego.
Gdy prześladowcy oddalili się i pozostał tylko sam sprzedawczyk, wspiął się tam gdzie widział świętego i jego współtowarzysza. Znowu zobaczył, że modlą się oni,stojąc wyprostowani, tam, gdzie zapewniali inni, rosły tylko dwa drzewa. Zrozumiawszy teraz cudowny sposób, którym Bóg ich ocalił, sprzedawczyk uwierzył w słowo Chrystusa i upadł do nóg świętego. I były prześladowca stał się jednym z prześladowanych.
"Misterium modlitwy''
Δεν υπάρχουν σχόλια:
Δημοσίευση σχολίου